Czwartek 27 marca 2014 r., Ministerstwo Zdrowia. Po jednej stronie stołu przedstawiciele ministerstwa, po drugiej kilku przedstawicieli pacjentów. Do sali wchodzi Minister Zdrowia i rozpoczyna spotkanie. Od początku w głosie słychać pewność siebie, przedstawia pomysł zmian. Staje się jasne, że czeka nas rewolucja…
Do zwycięstwa aż po kres!
Według jednego z modeli teoretycznych, rewolucja ma miejsce wówczas, gdy dwie lub więcej grup ludzi nie może dojść do porozumienia w normalnym procesie podjęcia decyzji. Ze słów Ministra wynika, że szkoda było czasu na taki proces. Od razu się staje jasnym, że decyzje zostały podjęte. Dowiadujemy się, że minister Warczyński przez trzy miesiące nie wychodził z gabinetu, przygotowywał zmiany w POZ, specjalistce, szpitalach, rozporządzeniach koszykowych, grupa onkologów zajmowała się pakietem onkologicznym. W przyszłym tygodniu projekt zawiśnie na stronach Ministerstwa. Machina ruszyła.
Jestem na spotkaniu jednym z przedstawicieli pacjentów. Słucham szczegółów do tej pory nieujawnianych. Pomimo wewnętrznego dystansu do patetycznego tonu ministra, wiem że na moich oczach prawdopodobnie tworzy się historia.
Dowiaduję się, że mam szukać błędów w szczegółach rozporządzeń i w zmianach ustaw, które pojawią się niebawem na stronach Ministerstwa Zdrowia. Dowiaduję się o powstaniu od stycznia 2015 r. specjalnego funduszu badań kosztochłonnych dla POZ i specjalistów, o pakietach diagnostycznych wyłączonych ze stawki kapitacyjnej POZ. Dowiaduję się, że będzie więcej lekarzy POZ (dojdą interniści i pediatrzy), że będzie więcej specjalistów (zmiany w sposobie kształcenia lekarzy), dowiaduję się o tym, że kontrakt lekarza specjalisty będzie uzależniony od przyjęcia odpowiedniej ilości pacjentów pierwszorazowych, że będzie to system motywacyjny, dowiaduję się o tym, że liczba pacjentów w POZ pomimo wiodącej roli lekarza się nie zwiększy bo będzie można wystawić receptę ważną przez rok, a przy zaostrzeniu zdiagnozowanej wcześniej i leczonej w POZ chorobie przewlekłej - szybką drogą z POZ trafię ponownie do specjalisty i będę tak samo ważny jak pacjent pierwszorazowy, że pacjent onkologiczny nie będzie czekać i w ciągu 2 tygodni zostanie zdiagnozowany i rozpoczęte leczenie.
Zastanawiałem się tylko, dlaczego skoro to wszystko takie proste i możliwe do opracowania w trzy miesiące, wcześniej nikt tego nie zrobił? Skąd będą pochodzić pieniądze na fundusz badań kosztochłonnych i premie za pacjentów „specjalnych” – pierwszorazowych, ile tych pieniędzy będzie potrzeba?
Zadałem to pytanie. Otóż, okazuje się, że według Ministerstwa Zdrowia mamy prognozowany wzrost wpływów do NFZ ze składki zdrowotnej… To na tych prognozach opiera się między innymi planowana rewolucja Ministerstwa Zdrowia, a 5% tego wzrostu (150 – 200 mln) ma sfinansować pakiety diagnostyczne i fundusz badań kosztochłonnych w POZ i ambulatoryjnej opiece specjalistycznej…
A jeśli prognozy finansowe się nie sprawdzą?
Rewolucja ma to do siebie, że zawsze niesie ze sobą ofiary, najważniejsze, aby ofiarą nie stał się jej twórca, więc aby rewolucja nie upadła wystarczy podnieść podatki (składka zdrowotna) i wprowadzić terror (kontrole i kary). Najważniejsze, aby efekt był widoczny w dniu wyborów…
ps. Specjalnie piszę o rewolucji, bo podczas niej nikt z jej inicjatorów nie pyta o zdanie. Zresztą rewolucja zostaje wywołana w jakimś celu, ma czemuś służyć. To "coś" - cel, nie zawsze jest tym na co wygląda...
Pozdrawiam Piotr P
